Każdy działkowicz przyzna, ze mrówki choć też pożyteczne są tymi, które przysparzają najwięcej problemów w ogrodzie.
Mrówki potrafią się zagnieździć w niewiarygodnych ilościach. Serce pęka widząc wycieńczoną przez mszyce gałąź kaliny, a obok młodej jabłoni, róż, klonów czy krzewów owocowych.
W internecie znaleźć można mnóstwo sposobów na poradzenie sobie z inwazja mrówek, ale które z nich są naprawdę skuteczne? Doświadczony ogrodnik sprawdził popularne metody.
Jak na stałe pozbyć się mrówek?
Metoda 1. Dżem
Wiadomo, że mrówki uwielbiają cukier. Założenie jest takie, że cukier je przyciągnie, przyjdą do przynęty, utkną w niej i się przykleją.
„Po przygotowaniu pułapki z plastikowej tacy i folii spożywczej posmarowałem go dżemem (śliwkowym). Aby złapać owady, wybrałem mrowisko, które pojawiło się w pobliżu miejsca na ognisko. Prawie z niego nie korzystaliśmy bo stale było pokryte mrówkami.
Sprawdziłem przynętę. Była absolutnie nietknięta! Postanowiłem nie poddawać się i przeniosłem dżem bliżej mrowiska, dodatkowo wkładając wygodniejsze patyczki, przez które owady mogły wygodnie dostać się do przysmaku.
Po kilku godzinach byłem przekonany, że ta metoda nie działa na nie.
Metoda 2. Cynamon
O mielonym cynamonie jako odstraszaczu można przeczytać, że jest skuteczny w zwalczaniu mrówek w mieszkaniach. Posypałem nim małe mrowisko na trawniku, żeby wiedzieć na pewno, czy można liczyć na ten środek.
Cynamon na mrówkach nie robił żadnego wrażenia. Być może cynamon jest bardziej odpowiedni do wnętrz.
Metoda 3. Kawa
W sieci znaleźć można rady dotyczące pozbycia się mrówek za pomocą fusów z kawy. W naszym domu zawsze jest kawa: przynajmniej raz dziennie wypijamy filiżankę tego wspaniałego napoju parzonego w ekspresie przelewowym. Tak więc resztek nie należy wyrzucać, ale wylewać na gniazda mrówek. Na początek postanowiłem sprawdzić – wybrałem mrowisko, przykryłem go resztkami kawy z dwóch dni. Zajrzałem tam po półtorej godzinie – mrowisko funkcjonuje jak gdyby nigdy nic. Wśród owadów nie było szczególnej aktywności, poza tym, że oczyszczały wejścia i wyjścia, ale nie zwracały większej uwagi na kawę.
Metoda 4. Amoniak
Roztwór amoniaku ma bardzo ostry zapach. Wiele owadów nie toleruje tego i omija z daleka. Postanowiłem spróbować w walce z mrówkami, robiąc roztwór z 1 litra wody i 1 łyżki amoniaku. Wlałem go do opryskiwacza i starannie opryskałem pień drzewa, na którym zadomowiły się mrówki.
Niestety amoniak, że nie zrobił na mrówkach większego wrażenia. Szkoda, bo ta metoda wydawała mi się optymalna. Zrobiłem bardziej skoncentrowany roztwór – około 4 łyżki na 1 litr wody i ponownie spryskałem. Zadziałało! Po kilku godzinach nie znalazłem ani jednej mrówki, także następnego dnia. Dochodzę do wniosku, że amoniak jest dobrym narzędziem do radzenia sobie z mrówkami.
Metoda 5. Nafta
Nafta jest chwalona przez wielu: jest niedroga i uniwersalna. Trochę wykopałem mrowisko łopatą, nałożyłem bawełnianą szmatkę i wylałem na nie naftę. Od góry dociskałem wszystko deską, aby płyn nie parował dłużej. Po jakimś czasie sprawdziłem – jest efekt! Pod deską jest tylko kilka mrówek. Zapach oczywiście jest oszałamiający, więc nie da się użyć nafty w szklarni lub w pobliżu terenów rekreacyjnych. Następnego dnia nie znalazłem mrówek w miejscu zabiegu, więc tak, nafta działa.
Metoda 6. Wrząca woda
Niech mi wybaczą obrońcy wszystkich żywych istot, ale nie znam najlepszego lekarstwa na mrówki. Kiedy kolumna owadów idzie ścieżkami wzdłuż każdej szczeliny, gdy nie można się zatrzymać bez obawy ugryzienia w nogi, stosuje się wszelkie środki.
Wystarczy wziąć wrzątek i polać. A wynik jest jak na starym plakacie reklamowym: „Szybko, tanio, wygodnie”. Najtańszy i najłatwiejszy sposób, który ma jeden minus: nie można go stosować wśród roślin – zagotują się. W zeszłym roku starałem się ostrożnie wylać wrzątkiem krawędź ścieżki na granicy z trawnikiem – na długo zniszczyłem trawę.
Metoda 7. Gotowa przynęta
Na moim terenie ogród nie ma największej powierzchni: jest 7 wąskich i wzniesionych grządek oraz mała szklarnia. Każdego roku problem mrówek nie omija tego terytorium. To tutaj postanowiłem wypróbować przynętę na mrówki, o której znalazłem w sieci wiele pozytywnych opinii. Zawiera środek biobójczy. Do eksperymentu wybrałem wielkie mrowisko, które zostało zbudowane przez małe czarne mrówki w ogrodzie.
Następnego dnia było po wszystkim. W ogrodzie nie było mrówek. Szczerze mówiąc, akcja „mrówki” wyglądała bardzo przekonująco. Dla mnie osobnym znaczącym plusem był fakt, że nie trzeba niczego hodować, gotować ani jakoś mieszać. Muszę uzyskać maksymalny efekt minimalnym nakładem czasu i wysiłku.
Gdzie nie ma mrówek?
Trzeba też wspomnieć o miejscach, gdzie nie ma mrowisk. Tam, gdzie sadzi się miętę, oregano, rośnie tymianek i hyzop, spotkanie tych owadów jest prawie niemożliwe. Nie lubią sąsiedztwa z tymi roślinami, a także np. z piołunem i lawendą. Poza tym nigdy nie widuję mrówek na grządkach z czosnkiem, koperkiem i pietruszką.
Mrówki, mimo że są „leśnymi sanitariuszami”, jak nas uczono w dzieciństwie, często są po prostu nie do zniesienia w ogrodzie. Psują grządki, trawniki, zasiedlają młode gałązki mszycami, obgryzają płatki kwiatów i po prostu gryzą. Dlatego wielu ogrodników ma ich serdecznie dość.
Podsumowując mój eksperyment, chcę powiedzieć, że nie wszystkie metody, na które liczyłem, wykazały swoją skuteczność. Cynamon, kawa czy dżem nie dały żadnego rezultatu, choć według opinii wielu pomagają. I jeszcze jeden ważny wniosek: różne metody są dobre w różnych przypadkach.