Kochamy pomidory i jak tylko mamy ku temu warunki kochamy je także uprawiać.
Być może dlatego, że smak jaki pamiętamy z dzieciństwa, smak prawdziwych, naturalnie wyhodowanych pomidorów, jest nie do porównania do tego co kupujemy w marketach, gdzie większość z nas robi codzienne zakupy.
Dlatego uprawiamy pomidory nawet na balkonach, w ogródkach działkowych w miastach i na wsiach, zarówno w gruncie jak i w szklarniach i tunelach.
I to pomimo, że pomidory nie są roślinami bezobsługowymi. Przeciwnie, codziennie musimy koło nich chodzić, troszczyć się i opiekować.
I to szczególnie teraz na początku lipca, gdy nasze pomidory są w najważniejszej fazie wzrostu – owocowania.
Co zatem musimy robić przy pomidorach, by już wkrótce doświadczać radości obfitych plonów i rozkoszować się smakiem własnoręcznie wyhodowanych owoców?
1. Osłabianie rośliny
Jak wszystkie rośliny jednoroczne pomidory mają jeden cel – wydać nasiona. Do osiągnięcia tego celu będą dążyć wypuszczając nowe pędy, zakwitając i zawiązując owoce.
Roślina usiłuje zwiększyć szanse na swoje miejsce w kole życia wydając dużą ilość nasion. Czy jednak potrzebuje owoców dużych dorodnych i smacznych? Absolutnie nie. To jest cel nasz, a nie cel rośliny.
Dlatego naszym zadaniem jest osłabić roślinę, zminimalizować jej zdolność do rozrastania się po to, by wszystkie swoje siły skierowała na owoce.
Na czym ma polegać to osłabienie?
– na pozbywaniu się tzw. wilków t.j. odrostów spomiędzy łodygi głównej, a łodygi liścia. Wszystkie te odrosty sprawiają, że roślina pozbawia owoce wzrostu i składników mineralnych, które zostają przekierowane na wzrost pędów bocznych.
– na obrywaniu liści od dołu.
Ten zabieg ma trzy cele. Obrywaniu liści chorych, by nie rozprzestrzeniać ewentualnych chorób, usuwaniu liści leżących na glebie, które zwiększają ryzyko zarażenia rośliny chorobami grzybowymi. I trzeci cel to właśnie zmniejszenie części zielonej roślin w celu poprawy wentylacji i skierowania jej sił na owoce.
Żeby przeczytać jak prawidłowo pozbywać się dolnych liści kliknij tutaj.
2. Zapewnienie wilgotności
Jak każda roślina jednoroczna pomidory bardzo źle znoszą przelanie i przesuszenie. Przelanie sprawia, że korzenie gniją. Natomiast przesuszenie sprawia, że roślina dostaje sygnał o poważnym zagrożeniu śmiercią. W chwili, gdy otrzymuje potem wodę, stara się przetrwać za wszelką cenę intensyfikując wzrost części zielonych.
Potrafi gubić wtedy kwiaty i owoce, zwijać liście, nadmiernie się rozrasta, ale nie kieruje swoich mocy na obfitość i słodycz owoców. Przesuszając i przelewając roślinę na zmianę, możemy w łatwy sposób doprowadzić do zminimalizowania wydajności plonów.
Nawadniając pomidory warto pamiętać o jeszcze jednej ważnej rzeczy. One nie znoszą szoków termicznych, dlatego nigdy nie podlewamy ich wężem ogrodowym. Gdy ziemia i korzenie są rozgrzane, a podlejemy je lodowatą wodą, możemy doprowadzić do opadania, kwiatów, pękania owoców, zwijania liści, a nawet do śmierci rośliny.
Dlatego zawsze najlepiej jest podlewać je ustaną wodą o temperaturze otoczenia. W pobliżu grządki powinna zawsze stać w beczce czy innym pojemniku woda przeznaczona do ich podlewania.
W kwestii zapewnienia odpowiedniej wilgotności nie sposób nie wspomnieć o ściółkowaniu.
Dzięki okryciu, liście dolne stają się mniej podatne na choroby grzybowe, ale przede wszystkim ściółka zmniejsza powierzchnię parowania i pozwala na dłużej zachować w ziemi odpowiednią wilgotność.
Możemy ściółkować słomą, ale także pomidory bardzo lubią być okrywane swoimi częściami. Usuwane odnogi i liście (zdrowe) sprawiają, że do ziemi wraca to co z niej wyszło. Można także układać wokół rośliny pokrzywy, żywokost, a także skórki bananów. Taka ściółka nie tylko zatrzymuje wilgotność, ale także sprawia, że w procesie rozkładu trafią do gleby cenne składniki odżywcze.
Dbając o odpowiednie nawodnienie pomidorów warto zaopatrzyć się w miernik wilgotności. Pozwoli on nam precyzyjniej odpowiadać na potrzeby rośliny w kwestii podlewania.
3. Nawożenie
Do absolutnie niezbędnych zabiegów w tym okresie należy nawożenie. Najbardziej teraz będą potrzebowały składników, które będą wspierały owocowanie i dojrzewanie. Najbardziej wskazanym naturalnym wsparciem dla pomidorów będzie teraz gnojówka z żywokostu, stosowana zależnie od potrzeb raz na 10 dni, a nawet raz na tydzień.
Aby poprawić plony w czasie, gdy nasze pomidory kwitną należy spryskać rośliny roztworem kwasu borowego. Poprawia on zarówno zawiązywanie owoców jak i stymuluje ich wzrost, ale co także ważne, poprawia słodycz dojrzałych owoców.
Przepis: 10 g proszku kwasu borowego rozpuścić w 10 l wody.
W tym okresie wskazane jest także nawożenie dolistne.
Czego użyć do opatrunku dolistnego:
– mocznik (na 10 l – 1 łyżeczka);
– azotan potasu lub monofosforan potasu (na 10 l – 1 łyżeczka);
– azotan wapnia (na 10 l – 1 łyżka stołowa);
– 20 kropli jodu na 10 l wody.
Wykonywać raz na 7-10 dni.
Doświadczeni ogrodnicy radzą również w tym czasie wykonać oprysk miedzianem. To naturalny środek grzybobójczy, skutecznie zapobiegający chorobom grzybowym. Stosuje się go w ogrodnictwie ekologicznym. Działanie preparatu polega na tym, że jony miedzi dostają się do zarodników grzybów chorobotwórczych, blokując ich kiełkowanie i dalszy rozwój.
Podsumowując na początku lipca nie zostawiamy naszych krzaków samym sobie. Są już podwiązane, mają mocne łodygi, które są gotowe unieść bogate plony owoców.
Jednak musimy je odpowiednio nawadniać, zapewniając wodę w temperaturze otoczenia, przynajmniej raz na tydzień nawozić, a dodatkowo zabezpieczyć opatrunkami dolistnymi.
Ale co najważniejsze musimy przekierować siły naszych krzewów na owocowanie. Regularnie, ale ostrożnie pozbywając je zbędnych pędów i dolnych liści.