Neurofizjolog o mózgu: Aby starość była szczęściem, a nie męką

Badaczka mózgu, neorofizjolożka, redaktor naczelna czasopism naukowych „Human Physiology” oraz „International Journal of Psychophysiology”,
napisała około 400 prac naukowych, które wywróciły świat neurofizjologii do góry nogami. Dziś przytoczymy jej wypowiedzi na temat starości i jak sprawić by była przyjemną częścią życia.

Starość to taka młodość, ale na własnych zasadach

„Starość to ta sama młodość, to samo życie: człowiek nadal chce być szczęśliwy, zainteresowany swoim życiem, robić coś ciekawego, komunikować się – wszystko jest takie samo jak w młodości”. Badaczka mózgu uważa, że ​​tempo życia dorosłego, jeśli chce być zadowolony z życia, nie powinno znacząco spadać w porównaniu z czasem kiedy był młody, wówczas okres wieku podeszłego będzie dla niego bardziej znośny.

„Co jest głównym marzeniem, oczekiwaniem w naszym życiu? Emerytura. Ogrom wolnego czasu, ale ludzie nie wiedzą, co potem z tym czasem zrobić – zaczynają więdnąć, nie znajdują dla siebie zajęcia: dzieci mają własne sprawy, przyjaźnie się rozwiązują, finanse rzadko pozwalają na zrobienie czegoś ciekawego i powstaje poczucie, że życie przemija – nadeszła starość.

Neurofizjolog uważała, że ​​problemy zawsze zaczynają się od głowy: „Wkradają się myśli, że życie dobiega końca i tak właśnie się dzieje” – mówiła.

„Ludzie muszą przede wszystkim zrozumieć, że starość to jest wciąż to samo życie i aby nie zamieniać życia w czekanie na śmierć, trzeba coś robić: interesować się nowymi rzeczami, obciążać zwoje mózgowe, próbować nowych rodzajów aktywności, planować i wyznaczać cele. Dopóki ludzki mózg jest aktywny, a jego zasoby umysłowe są skierowane na rozwiązywanie zadań, wszystko jest świetnie, ale gdy tylko tych zadań zaczyna brakować, mózg zaczyna dosłownie kopać sobie czarną dziurę” – twierdziła.

„Dorosły, który nie może wymyślić zadania dla siebie, stoi już o krok od apatii, rozpaczy i depresji. A wystarczy zacząć od małych rzeczy: kupić rower, poczytać dobrą książkę, zmienić miejsce zamieszkania, kupić działkę, na której zacznie się uprawiać warzywa, choć nigdy wcześniej się tego nie robiło, kupić przyczepę i planować trip po Europie, zapisać się na kurs szydełkowania, planować wyjazd do sanatorium lub na wycieczkę po swojej okolicy (zdziwisz się jak słabo ją znasz) – może to być cokolwiek, ale to musi angażować, zmuszać człowieka do tworzenia zadań, planów – mózg musi je rozwiązywać, przetwarzać, układać. W przeciwnym razie ograniczy się do wyglądania przez okno, albo patrzenia w telewizor.

Mózg musi być poprawnie obciążany

„Drugi problem osób starszych: myślą, że wszystko wiedzą i nie muszą się już uczyć”. Człowiek całe życie musi się uczyć: „Gdy tylko nauka się kończy, życie zanika”, „Szachiści, nauczyciele, architekci, intelektualiści… Dopóki są zajęci swoją pracą, mimo podeszłego wieku — jest w nich mnóstwo życia, ich mózgi świetnie pracują, ale jak tylko odchodzą z pracy, ich życie zwalnia, a mózg rozpoczyna proces degradacji, więc powtarzam: „Żeby żyć – ucz się! Czegokolwiek, ale ucz się, stymuluj swój mózg! Z punktu widzenia mózgu każda nowa wiedza to proces tworzenia nowych neuronów i połączeń nerwowych. To zjawisko nazywa się neurogenezą. Aby jednak rozpocząć proces neurogenezy, trzeba się uczyć i prawidłowo obciążać mózg. Współczesna nauka uważa, że zmniejszona neurogeneza wiąże się z depresją. Nic więc dziwnego, że depresja dotyka tak wiele starszych osób.

„Nie wszyscy rozumieją, na czym polega prawidłowy proces uczenia się: biorą do ręki książkę i wyobrażają sobie, że są intelektualistami, ale to tak nie działa! Od chodzenia z książką na głowie też nie zostanie się intelektualistą. W ciągu ostatnich stuleci tak dobrze nauczyliśmy się czytać, że mózg nie wydaje na to energii poznawczej – oczy biegają po tekście, interpretując go bez najmniejszego wysiłku – jedzie na schematach poznawczych i nie rozwija nowych.”

„Jeśli chcemy, aby mózg był aktywny, a życie stało się przyjemnością, musimy odpowiednio trenować nasz mózg: nie wolno czytać bez zrozumienia, jak robot. Najłatwiejszym sposobem sprawdzenia czy nie jest tak jak mówię, jest przerwanie czytania i odpowiedzenie sobie na pytanie: „Co właśnie przeczytałem? Czy mnie to zainteresowało? Jaką myśl warto zapamiętać? To jest myślenie! A zwykłe czytanie, jest jak prowadzenie samochodu codziennie tą samą trasą – automatyczne”.

O złych wspomnieniach i myślach

„Ważne jest też zrozumienie jak działa nasz mózg. Zdajemy sobie sprawę, że każdy człowiek potrafi teraz czytać nieporównywalnie lepiej niż ci, którzy potrafili czytać cztery wieki temu. Czemu? Bo wykonujemy tę czynność często – wzmocniły nam się połączenia między neuronami i to stało się dla nas łatwe: im częściej coś robimy, tym mocniej zostaje to utrwalone w mózgu i tym lepiej działa. Ale to jest miecz obosieczny. W ten sam sposób możemy adaptować złe myśli i negatywny stosunek do życia. Często pytam ludzi: dlaczego myślisz o złych rzeczach, co ci to da? „Nie wiem” – mówią – „to się dzieje tak samo z siebie!”

„Im częściej myślimy o negatywach, o lękach, o przykrych momentach z przeszłości, tym bardziej zakorzeniamy je w mózgu, w swojej osobowości i zaczynają dominować w naszym życiu. Sami je wzmocniliśmy nieustannym umysłowym przeżuwaniem: żujemy te małe, skromne obawy i negatywy, aż nie możemy przestać i w końcu coraz łatwiej przychodzi nam widzieć wszystko w czarnych kolorach.
Wyjście tutaj jest zarówno proste, jak i złożone: najlepszą opcją jest nie myśleć o złych, a tylko o dobrych rzeczach – to tak proste i tak trudne zarazem. Myśląc o dobrych chwilach, o celach i pozytywach, wzmacniamy te schematy i tworzymy sposób myślenia – adaptacyjny, nastawiony na dostrzeganie dobra. Jeden widzi w deszczu przygnębienie i smutek, a drugi zobaczy, jak przyroda oddycha i cieszy się długo wyczekiwanym chłodem, zobaczy malarską estetykę – to dwa różne podejścia do życia. Każdy sam wybiera, które podejście będzie wzmacniał.”

Mamy nadzieję, że te myśli pomogą przynajmniej jednemu z Was poprawić jakość drugiej części swojego życia i stać się szczęśliwszym człowiekiem.

Miniatura wpisu: freepik.com

Napar z liści piołunu: reguluje cykl miesiączkowy i łagodzi ból . Działa uspokajająco i oczyszczająco

5 porannych nawyków, które zajmą 5 minut a przyniosą wiele korzyści!