Sadzonki pomidorów przygotowuję zawsze w ten sposób. Mają mocne korzenie i nie chorują

Wielu początkujących ogrodników cierpi z powodu nieudanych upraw sadzonek pomidorów, słabego rozwoju systemu korzeniowego młodych roślin i w efekcie chorób i marnych plonów.

Doświadczony ogrodnik podzielił się swoją techniką uprawy pomidorów, którą opracowywał latami.

Etap pierwszy – sadzonka pomidora

Do sadzonek używam jednakowych okrągłych doniczek/pojemników o wysokości 12-15 cm i szerokości ok 15 cm.

Kupuję gotową ziemię, w zaufanym sklepie i od zaufanej firmy rolniczej. Jestem absolutnie pewien jakości tego produktu i nigdy nie miałem z nim niewypału. Myślę, że jest to łatwiejsze i bardziej niezawodne niż samodzielne przygotowywanie mieszanki.

Wszystkie nasiona sortuję, a następnie moczę w słabym roztworze nadmanganianu potasu. Dzięki temu nasiona zostają zdezynfekowane, a także szybciej pęcznieją i kiełkują.

Zasady wysiewu

Tutaj też zawsze przestrzegam surowych zasad.

Wypełniam do 1/3 wysokości doniczek/pojemników ziemią i w każdym sadzę napęczniałe nasionko, na głębokości 1-1,5 cm z boku pojemnika, nie na środku. Lekko podlewam ciepłą wodą, umieszczam doniczki w workach foliowych i ustawiam w ciepłym miejscu. Kiedy pojawiają się pędy, wyjmuję pojemniki z sadzonkami z worków i przenoszę na parapet. Przy większej ilości niezastąpiona w tym momencie jest ogrzewana szklarnia.

Teraz czekam, aż kiełki wyrosną na ok 5 cm.

Pomidory wypuszczają pierwsze kwiaty na 8-9 liściach, co oznacza, że ​​do tego czasu łodygi powinny mieć co najmniej 50 cm wysokości. Taka roślina jest wiotka, a system korzeniowy słaby. Żeby temu zapobiec moje sadzonki pomidorów prowadzę w ten sposób:

Miękkie, elastyczne łodygi sadzonek delikatnie pochylam wzdłuż ścianek owalnego pojemnika, przysypuję ziemią i lekko dociskam. Zostawiam tylko dwucentymetrowy wierzchołek z górnymi liśćmi, niższe liście uszczypuję.

Po trzech lub czterech dniach sadzonki się pionizują i rosną w górę, tymczasem z zasypanej łodygi wyrastają dodatkowe korzenie. Pozwalam siewce znowu urosnąć na ok. 5 cm. I ponownie zakręcam wzdłuż ścian pojemnika przysypuję ziemią i obrywam liście aż do dwóch górnych. I oczywiście podlewam.

Łodygi sadzonek, ułożone w kółko i posypane stale wilgotną ziemią, natychmiast zaczynają wydawać coraz więcej nowych korzeni. W ten sposób otrzymujemy potężny system korzeniowy, który jest całkowicie gotowy do walki z wszelkimi przeciwnościami jeszcze przed przesadzeniem do ziemi!

Etap drugi – Sadzenie na grządkach

Robię otwory na sadzonki o podłużnym kształcie (wydłużone z południa na północ). Polewam je wrzątkiem z niewielkim dodatkiem nadmanganianu potasu (1% roztwór) na dzień przed sadzeniem.

Napełniam wiadro wodą i rozpuszczam w nim 5 g różnych nawozów niezbędnych do wzrostu młodych roślin.

Po kolei biorę pojemniki z sadzonkami, ostrożnie by nie uszkodzić korzeni roślin wyjmuję z nich sadzonki. Zanurzam je w wiadrze z roztworem, czekam, aż ziemia odklei się od korzeni i ostrożnie wyjmuję rośliny (zawsze przy tym podziwiam bryłę imponującą korzeni moich młodych pomidorów).

Kładę sadzonki w podłużnych otworach w ten sposób: korzenie na południu, wierzchołki łodyg na północy. Zasypuję i podlewam wodą.

Zwykle następnego ranka wszystkie rośliny podnoszą „głowy” i wstają do pionu!

Wstawiam kołki, aby potem podwiązać łodygi.

Pierwsze kwiaty zaczynają wyrastać tuż przy ziemi. Korzenie są potężne, całkowicie dostarczają roślinom wszystkich pożytecznych substancji pobieranych z gleby. Dlatego po posadzeniu nie chorują na nic, ponieważ są silne i odporne.

Podlewanie i nawożenie bez chemii

Zasadniczo nie używam żadnych chemikaliów podczas uprawy sadzonek. W ziemi, którą kupuję jest już tak wiele wszystkich niezbędnych składników.

Ale do posadzonych roślin przygotowuję nawóz w następujący sposób. Paczkę ptasich odchodów kupionych w sklepie wkładam do stulitrowej beczki, napełniam wodą po brzegi, dodaję dwa litry popiołu i dobrze mieszam. Odstawiam na dwa tygodnie, po tym czasie nawóz jest gotowy. Karmię nim pomidory dwa do trzech tygodni po posadzeniu w ziemi, rozcieńczając pół litra na wiadro wody. Później, gdy trawa zacznie rosnąć, koszę ją i wkładam do beczki, gdzie zaczyna fermentować. Najlepsza jest trawa łąkowa z różnymi rodzajami ziół i kwiatów (mniszek, koniczyna, pokrzywa itd). Pomidory szczególnie lubią sfermentowaną pokrzywę, jest bardzo bogata w potas i inne składniki, bez których rośliny nie rosną. I tak przez całe lato: beczka wody z trawą. I nic więcej.

Jeśli chodzi o podlewanie stosuję nawadnianie za pomocą plastikowych butelek: odcinam im dno, zdejmuję nakrętki, wkopuję w ziemię szyjką. Wlewam wodę od strony odciętego dna.

Ponieważ sadzonki w moich grządkach są w stanie półleżącym, zakupuję jednocześnie dwie butelki do nawadniania w pobliżu każdej rośliny przy bryle korzeniowej i przy wierzchołku.

Podczas podlewania tym sposobem zużywa się mniej wody, tylko około półtora do dwóch litrów na krzak. Wodę do butelek nalewam co drugi dzień, jeśli jest gorąco, lub co trzy dni, jeśli na dworze jest pochmurno.

Kiedy rośliny podrosną, a owoce stają się ciężkie koniecznie trzeba podwiązać. Nie używam do tego sznurka ani plastikowych zapięć, tylko paski tkaniny wycięte ze starych bawełnianych koszulek, są mocne, ale jednocześnie miękkie, w ogóle nie ranią roślin.

Generalnie na pierwszy rzut oka moja technika wygląda na pracochłonną, ale tak naprawdę to długi opis prostych czynności. I naprawdę warto, bo rezultaty są spektakularne.

Miniatura wpisu: freepik.com/smakdnia.pl

4 proste sztuczki, które zapewnią obfite zbiory ogórków przez całe lato

Nie uwierzysz, z czego są zrobione te pyszne ciasteczka