w

Bez sody, mąki, ani proszku do pieczenia! Sekret idealnego omletu.

Najlepszy omlet jaki pamiętam to ten u babci i w przedszkolu. Był puszysty, wyrośnięty, żółty i miał wspaniały zapach i konsystencję. Bynajmniej nie przypominał smakiem twardej jajecznicy, którą niektórzy nazywają omletem.

Babcia robiła go na żeliwnej patelni na kuchni węglowej, a ten przedszkolny był pieczony w piecu.

Aby omlet wyrósł trzeba mu na to pozwolić. Nie odkrywać pokrywki, nie sprawdzać co chwila. Nie powinno się też wbrew pozorom ubijać białek, choć wielu twierdzi, że to właśnie wtedy wyrasta.

Przeciwnie omlet powinien być wymieszany widelcem lub trzepaczką, ale nie ubity! Ani ręcznie, ani mikserem.

Kluczem do sukcesu jest też proporcja mleka do jajek 1:1.

Co to znaczy? Jednemu jajku na ogół odpowiada 50 ml mleka. Ale jajka są różne i najlepszym sposobem uzyskania idealnych proporcji jest rozbicie jajek do szklanki i wlanie do drugiej takiej samej odpowiadającej im ilości mleka.

Oto cały sekret. Mieszamy jajka z solą i mlekiem w idealnej proporcji 1:1. Wylewamy masę na formę wysmarowaną klarowanym masłem lub olejem i stawiamy na ogniu lub w piecu i spokojnie czekamy.

Najpewniej jest wstawić omlet do piekarnika. Wtedy uzyskamy odpowiednią puszystość i chrupkość. Czyli omlet idealny. Pieczemy w temperaturze 200 stopni przez 30 minut. A następnie wyłączamy piekarnik, uchylamy drzwiczki i zostawiamy na kolejne 10.

Na około 6 jaj używamy naczynia o średnicy około 20cm i podwyższonych brzegach. Najlepszy omlet wyjdzie z żeliwnej formy, ale możemy użyć takiej jaką mamy. Już samo pieczenie przybliży go maksymalnie do jego idealnej wersji.

Źródło i miniatura wpisu: youtube.com/@NatashaParkhomenko