Para od roku nie kupiła artykułów spożywczych dzięki samowystarczalnemu stylowi życia

Jedną z najważniejszych lekcji, jakich udzieliła nam pandemia, było to, że uświadomiliśmy sobie jak bardzo nasz styl życia jest zależny od produktów kupowanych w sklepach.

Zobaczyliśmy jak wpadamy w panikę, gdy brakuje nam podstawowych rzeczy i zauważyliśmy te góry śmieci jakie produkujemy. Jak w soczewce dostrzegliśmy swój konsumpcyjny tryb życia i jak obraca się on stopniowo przeciwko nam.

Chris i Stefanie odrobili tę lekcję. Gdy skończyły się artykuły spożywcze pogrążyli się w dyskusjach i rozmyślaniach, które doprowadziły ich do tego, że postanowili coś zmienić.

Wpadli na pomysł, żeby podjąć całoroczne wyzwanie osiągnięcia żywnościowej samowystarczalności.

Postanowili przestać polegać na kupowanych produktach, a zamiast tego wyprodukować i przetwarzać własną żywność.

Ich wyzwanie okazało się fascynujące i przyniosło trwałą zmianę ich stylu życia.

Początkowe trudności

Według Chrisa i Stefanie najtrudniejszą częścią tego procesu było rozpoczęcie tego długoterminowego wyzwania. Chcieli zacząć jak najszybciej, ale produkcja jedzenia to proces długotrwały.

Początek ich pracy polegał na przygotowaniu wszystkiego – od gleby, przez sadzonki, po stworzenie systemu nawadniania, wybudowanie kurnika i zakup drobiu.

Dysponowali działką o powierzchni 2000 metrów kwadratowych i klimatem Kolumbii Brytyjskiej. Nauczyli się uprawiać lokalną, tradycyjną roślinność, aby produkcja była jak najbardziej efektywna.

Po roku udało im się całkowicie wyeliminować konieczność kupowania produktów żywnościowych nawet takich jak sól, mąka, mleko, olej i cukier!

Nie kupują niczego co służy do jedzenia czy picia.

Na początku nie mieli pojęcia, skąd wziąć na przykład sól, ale szybko zdali sobie sprawę, że mają ogromne rezerwy soli – ocean. Substytutem cukru jest dla nich uprawa stewii. Przechowywany tłuszcz z kurczaka zastępuje im olej. Mleko i mąkę robią z orzechów laskowych.

Nie piją kawy i nie mają też wystarczającej ilości mąki, żeby piec chleb, więc obywają się bez nich.

Cztery główne źródła pożywienia tej pary to:

Łowienie – łowią ryby, krewetki, kraby i inne owoce morza z oceanu
Uprawa – na swojej ziemi uprawiają mnóstwo warzyw, owoców, ziół i przypraw
Zbieractwo – korzystają z dobrodziejstw naturalnych takich jak grzyby, jagody, orzechy i wodorosty
Hodowla – hodują kury i indyki na jajka i mięso

Białko nie stanowiło dla nich większego problemu, ponieważ mają doskonałe źródła: jajka od kur, wodorosty i owoce morza.

Hodują też pszczoły dla miodu i jako doskonałe zapylacze dla upraw.

Według Chrisa i Stef najtrudniejsza okazała się zima. Doskwierała im monotonia, ale pomimo to cały projekt ich uszczęśliwił i utwierdził w przekonaniu, że jako gatunek za bardzo polegamy na korporacjach i za bardzo oddaliliśmy się od natury.

Ten szczególny związek z naturą był dla nich najważniejszym aspektem wyzwania i sprawił, że zdecydowali się już tak żyć – w zgodzie z jej rytmem.

Od natury dla natury

Para zdała sobie sprawę, że używając ziemi, wody i wszystkich innych zasobów wokół siebie, aby utrzymać swoje codzienne życie, powinni oddać jej część tego, co biorą.

Planują posadzić około 4000 drzew, aby podziękować Ziemi za obfitość, którą mieli przez cały rok.

Co dalej?

Widząc, jak zrównoważone było ich życie, chcą kontynuować to, co zaczęli, a nawet poszerzyć zakres samowystarczalności.

Chcą uprawiać zboża oraz lepiej wykorzystywać wodę deszczową.

Oczywiście, chcieliby też czasem zjeść obiad poza domem, ale teraz już z większą świadomością tego, co jedzą.

Paradoksalnie Ci młodzi ludzie przypominają nam to, co jeszcze kilka dziesięcioleci było zwyczajnym stylem życia.

Źródło: Exploring Alternatives/youtube

Kiełbasa ziemniaczana – pyszna, tania i absolutnie oryginalna. Czegoś tak dobrego dotąd nie jadłam

Ziemniaczane placki z serem i szynką. Bez mąki i tarcia ziemniaków