W czasach PRL-u kupienie czekolady było nie lada wyczynem. Zapotrzebowanie na słodkości zaspokajało się więc substytutem.
Wyrobem, który czekoladę przypominał w smaku. Stąd nazywano go „blokiem kryzysowym”.
Tak naprawdę powstaje z prostych składników nie zawiera polepszaczy i ma dużo dodatków. Wcale więc czymś skromnym i zastępczym nie jest. W porównaniu do dzisiejszej sklepowej czekolady, w której składzie znajdziemy emulgatory, aromaty i barwniki. Jest bardziej naturalnym produktem.
Blok kryzysowy wspominamy z nostalgią. Nic nie stoi na przeszkodzie, by od czasu do czasu zasłodzić się smakiem dzieciństwa.
Jeżeli blok żyje w zakamarkach waszych wspomnień, ale nie wiecie jak przygotować mamy dla Was przepis:
Potrzebujecie:
-1 kostka masła
-1 szklanka cukru
-3 czubate łyżki kakao
-1/2 szkl. wody
-1 opakowanie mleka w proszku
-1 paczka herbatników
-1 opakowanie orzechów ziemnych lub laskowych, rodzynek według uznania
Składniki można nieco modyfikować. Można dać trochę więcej mleka w proszku. Należy pamiętać, że nie może być granulowane. Ilość kakao można zwiększyć do 5 łyżek, jest wtedy ciemniejszy. Dodatki dosypujemy również według uznania. Niektórzy wolą bardziej nafaszerowany, a inni rozkoszują się głównie smakiem masy. Herbatniki, orzechy czy rodzynki traktując jako niewielki dodatek. Można pominąć herbatniki, blok bardziej będzie wówczas przypominał czekoladę lub zrobić blok z samymi herbatnikami.
youtube
Do garnka włóż masło, cukier, kakao i wodę. Zagotuj wszystkie składniki i nie przestawaj mieszać. Następnie zdejmij z palnika i pozostaw do ostygnięcia.
Dosyp do garnka mleko w proszku, można użyć miksera żeby je lepiej rozprowadzić. Następnie dorzuć połamane herbatniki, orzechy i bakalie. Po wymieszaniu przełóż masę do foremki keksowej, którą wcześniej natłuścisz lub wyłożysz papierem do pieczenia lub folią. Odstaw na godzinę do wystygnięcia, a następnie na kilka godzin do lodówki.
youtube
Kolejnego dnia możesz zajadać się pysznym przysmakiem PRL-u 🙂 Jeśli nie wytrzymasz do następnego dnia, to odstaw chociaż na 3 godziny 😉
Smacznego!
Pamiętacie? A może jest znów regularnie przyrządzanym przez Was przysmakiem? Czy dzisiejszym dzieciom, mającym do dyspozycji wszelkie możliwe łakocie, smakuje także?